Ekstraklasa piłkarska - Lech nie odpuszcza Rakowowi, "Jaga" lepsza w hicie
Lider z Częstochowy swoje zadanie wykonał już w sobotę, pokonując na własnym stadionie Radomiaka 2:1, choć sukces nie przyszedł im łatwo.
W 52. minucie gospodarze nadziali się na kontrę i kapitan zespołu z Radomia Rafał Wolski dał mu prowadzenie. Stracona bramka podziałała na częstochowian niczym zimny prysznic. Wyrównali już minutę później, a mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Hiszpan Ivi Lopez. Zwycięstwo w 63. zapewnił ekipie spod Jasnej Góry rezerwowy Portugalczyk Leonardo Rocha. To jego pierwsze trafienie w tym roku i jednocześnie premierowe w barwach Rakowa, do którego przeszedł zimą z... Radomiaka.
"Pokazaliśmy silny mental i po stracie gola błyskawicznie doprowadziliśmy do remisu. Zaraz poszliśmy też po kolejną bramkę i cieszę się, że zdobył ją +Leo+, który bardzo tego potrzebował" - skomentował Papszun.
W sobotę wieczorem przewaga Rakowa nad Lechem wzrosła do sześciu "oczek", ale w niedzielę znowu stopniała do trzech, bo poznaniacy wygrali w Lublinie z Motorem 2:1.
Dwubramkową przewagę "Kolejorz" wypracował do przerwy dzięki golom Szweda Patrika Walemarka w 15. i - 17. w sezonie - Szweda Mikaela Ishaka w 38. minucie. W drugiej połowie honorowe trafienie dla beniaminka zaliczył Michał Król.
"Z postawy w pierwszej połowie jestem umiarkowanie zadowolony, bo stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale zabrakło jakości, by zdobyć więcej bramek. Natomiast druga połowa, a zwłaszcza ostatnie 30 minut, postarzało mnie o 10 lat... " - przyznał duński trener Lecha Niels Fredriksen.
Najwięcej emocji i oczekiwań wzbudzała przed tą kolejką szlagierowa konfrontacja Legii z Jagiellonią. Nie dość, że to dwie drużyny świetnie radzące sobie w całym sezonie w Europie, to jeszcze był to rewanż za ćwierćfinał Pucharu Polski z 26 lutego, które stołeczna drużyna wygrała w kontrowersyjnych, z powodu decyzji sędziowskich, okolicznościach.
W niedzielę arbiter - Damian Sylwestrzak - też dwukrotnie wystąpił w roli głównej, ale tym razem decyzje były niekorzystane dla Legii, bo w obu przypadkach anulowano gole zdobyte przez Ilję Szkurina.
Jedyna prawidłowo zdobyta bramka padła w 41. minucie - piłkę po zablokowanym strzale Norberta Wojtuszka do siatki gospodarzy skierował Macedończyk Darko Churlinov.
Piłkarze trenera Adriana Siemieńca, których w czwartek czeka rewanż z Betisem Sewilla, z 55 pkt wciąż liczą się w walce o tytuł, bo do lidera tracą cztery "oczka".
Z kolei rozbita cztery dni wcześniej przez Chelsea Londyn Legia doznała ósmej porażki w sezonie, w tym trzeciej przy Łazienkowskiej. Pozostała z 44 pkt i traci 11 do podium, co sześć kolejek przed końcem sezonu do minimum ogranicza jej szansę, by skończyć sezon w czołowej trójce. Będzie to drugi taki przypadek w ostatniej dekadzie (w edycji 2021/22 była 10.), a oczekiwanie na mistrzostwo przedłuży się co najmniej do pięciu lat.
Z rywalizacji o tytuł praktycznie wypisała się Pogoń. Szczecinianie ulegli w Gliwicach Piastowi 1:2 i do lidera tracą już 12 pkt.
Ozdobą spotkania było trafienie z dystansu Michała Chrapka w 51. minucie na 2:0, a jedynym pocieszeniem dla "Portowców" może być 21. w sezonie gol greckiego lidera klasyfikacji strzelców Efthymiosa Koulourisa.
Nabiera rumieńców walka o utrzymanie.
Cenne zwycięstwo odniósł Śląsk, który wygrał na wyjeździe z Cracovią 4:2 i opuścił ostatnie miejsce w tabeli. Wrocławianie, którzy nie przegrali piątego spotkania z rzędu, zrewanżowali się "Pasom" za porażkę w identycznych rozmiarach na własnym stadionie w pierwszej rundzie i od bezpiecznej lokaty dzieli ich już tylko punkt.
Ozdobą tego widowiskowego meczu było trafienie w końcowych sekundach Turka Buraka Ince, który posłał piłkę do bramki miejscowych z własnej połowy boiska. Wcześniej 17. gola w sezonie uzyskał dla Cracovii Fin Benjamin Kallman.
Śląsk na dłuższy czas stracił jednak zapewne kapitana Petra Schwarza. Po sobotnim meczu Czech trafił do szpitala, gdzie w trybie pilnym przeszedł "zabieg operacyjny jamy brzusznej".
Drugi komplet punktów z rzędu wywalczyło Zagłębie Lubin, które wygrało na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze 2:1. "Miedziowych" od strefy spadkowej dzielą teraz cztery punkty.
Tym razem dorobku nie powiększyła 15. w tabeli Puszcza Niepołomice, która - choć prowadziła do przerwy w Katowicach 1:0 - to ostatecznie przegrała z GKS 1:3. Sebastian Bergier uzyskał dwie bramki dla gospodarzy, którzy na nowym obiekcie odnieśli dotychczas dwa zwycięstwa.
W poniedziałek w Gdańsku mecz "o życie" rozegrają ostatnia Lechia i przedostatnia Stal Mielec, które mają po 24 pkt. Zwycięzca przynajmniej na kilka dni opuści strefę spadkową, kosztem Puszczy.
W ostatniej potyczce w tej kolejce Korona Kielce pokonała u siebie Widzew Łódź 2:1 i wyprzedziła go w tabeli mimo równej liczby punktów (po 36). Gościom, którzy wygrali trzy poprzednie mecze, nie pomogło trafienie w trzecim występie z rzędu Albańczyka Juljana Shehu.
Korona ma w tym sezonie patent na Widzew, gdyż wygrała oba starcia ligowe i wyeliminowała go z Pucharu Polski.
Wszystkie spotkania tej kolejki zostały poprzedzone minutą ciszy dla uczczenia pamięci zmarłego w czwartek w wieku 82 lat byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Holendra Leo Beenhakkera.(PAP)
pp/ wkp/ sab/
