Odpowiadając w środę na pytania posłów dot. nowelizacji ustawy wspierającej działanie wojska, policji i straży granicznej, w tym zasad użycia broni, wiceszef MSWiA powiedział, że największym zagrożeniem na granicy z Białorusią są w tej chwili próby jej przekraczania przez nielegalnych migrantów w agresywnym tłumie.
"Już dwa miesiące temu kierowaliśmy dodatkowe siły policyjne, które są przygotowane do radzenia sobie z agresywnymi grupami wyposażonymi w niebezpieczne przedmioty" - powiedział Mroczek. Wyjaśnił, że obecnie żołnierze, funkcjonariusze SG i policjanci z całego kraju, którzy mają największe doświadczenie w takich działaniach, sami służą na granicy i szkolą innych.
"Już dawno powinno być to zrobione" - podkreślał. "Stworzymy specjalne oddziały Straży Granicznej dedykowane do ochrony granicy" - zapowiedział.
Dodał, że niedługo ma być przedstawiony opinii publicznej pełny pakiet działań w tej sprawie.
"W momencie, gdy przejmowaliśmy odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa mieliśmy do czynienia z sytuacją zagrożenia bezpieczeństwa państwa, jakie stwarzała nielegalna migracja na granicy białorusko polskiej" - mówił też Mroczek. "Szybko rozpoznaliśmy słabości zapory i zaraz podpiszemy umowę na jej wzmocnienie" - powiedział.
"Nikt nie zgłosił wniosku o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu, to już jest sukces" - podkreślił w Sejmie, podczas dyskusji nad nowelizacją, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaznaczył, że ustawa ta jest bardzo potrzebna i wyraził nadzieję, że izba ją przyjmie.
Wicepremier pytany był m.in. o to, jak się mają jej rozwiązania do projektu o podobnej tematyce złożonego przez prezydenta RP.
"Prezydencki projekt skupia się na planach obronnych. On jest o czymś innym" - zapewnił. "Te ustawy się nie wykluczają, ale się uzupełniają" - dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że proponowane rozwiązania wzmocnią poczucie bezpieczeństwa służących na granicy.
"Liczba strzałów alarmowych będzie większa w tym roku niż we wszystkich poprzednich razem wziętych" - mówił wicepremier. "Nasi poprzednicy nie wprowadzili operacji wojskowej, choć się nad tym zastanawiali" - wytknął opozycji.
Odpowiedział też na pytania dotyczące warunków bytowych służących na granicy, zapewnił, że są one odpowiednie.
Projektowane przepisy stanowią, że "nie popełnia przestępstwa żołnierz, funkcjonariusz policji lub Straży Granicznej", który z naruszeniem zasad użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej wydaje rozkaz ich stosowania lub sam ich używa w określonych wypadkach - "jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania".
Dodatkowo, żołnierze i funkcjonariusze, wobec których wszczęto sprawy o niewłaściwe użycie broni, mają w myśl proponowanych przepisów móc żądać obrońcy z urzędu. Projekt przewiduje także m.in. doprecyzowanie zasad zatrzymywania żołnierzy przez żandarmerię wojskową oraz zasady współdziałania straży granicznej i policji w sytuacjach, gdy jedna z formacji potrzebuje wsparcia drugiej. Projekt ma też doprecyzować przepisy dotyczące użycia środków przymusu bezpośredniego, takich jak siatki obezwładniające, armatki wodne czy granaty hukowo-błyskowe przez funkcjonariuszy policji i SG służących na granicy.
We wtorek informowano, że rząd zaakceptował autopoprawkę do projektu. "Nie będzie utajnienia zasad używania broni podczas operacji wojskowej. Doprecyzowaliśmy też warunki wprowadzenia operacji, dzięki czemu żołnierze będą mogli skutecznie bronić polskiej granicy" - informowała wtedy minister funduszy regionalnych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska