NOCLEGI
ROZKŁADY
Tych produktów nie kupuj na święta – będziesz żałować
Przygotowania do pięknych i pysznych świąt to nie tylko długie listy zakupów i jeszcze dłuższe oczekiwanie w kolejce do kasy. To także zdecydowanie większa podatność na okazje i ,,okazje”, chęć kupowania więcej niż zwykle i w dobrej cenie. Jakich produktów nie warto wrzucać do koszyka? Oto kilka porad, które ułatwią ci zrobienie przedświątecznych zakupów z rozsądkiem.
REKLAMA
Co za dużo, to niezdrowo
Supermarket w okresie przedświątecznym przypomina pole bitwy pełne zwartych i gotowych do boju żołnierzy. Klienci, czasem instynktownie, a nieraz zupełnie świadomie, prowadzą między sobą walkę o najlepsze zdobycze. Promocje, rabaty oraz przyciągające wzrok hasła reklamowe zabiegają o ich uwagę i, co ciekawe, zwykle wygrywają. W gorączce przedświątecznych zakupów często zapominają jednak, by zadać sobie podstawowe pytanie - ,,Czy jest mi to potrzebne?”. Aby uniknąć rozgoryczenia po wglądzie na konto bankowe krótko po skończeniu zakupowego szaleństwa, warto być czujnym i ostrożnym już zawczasu. Być może opaska z uszami renifera i oświetlenie LED w kształcie Świętego Mikołaja nie są konieczne do tego, by uczynić święta wyjątkowymi (nawet jeśli zostały przecenione o 50%).
Nie ilość, lecz jakość
Produktami, których zdecydowanie lepiej nie wkładać do zakupowego kosza, są gotowce i wyroby bardzo niskiej jakości. Masy makowe bez grama naturalnego miodu, margaryna pełna sztucznych barwników, konserwantów i utwardzonych tłuszczów roślinnych czy barszcz w proszku to tylko kilka przykładów. Być może ułatwią one przedświąteczne przygotowania, ale poza tym nie przyniosą żadnych innych korzyści. Co gorsze, mogą wręcz zaszkodzić. Warto zastanowić się nad zakupem składników z wyższej półki – prawdziwego masła, aromatycznej laski wanilii czy cukru z trzciny. Nabycie lepszych jakościowo produktów być może wiąże się z większymi wydatkami, ale…czasem mniej znaczy lepiej. Jeśli nie chcesz przekroczyć ustalonego przez siebie limitu pieniężnego, pomyśl o przygotowaniu mniejszej ilości potraw i postaw na wysoką jakość. Bliscy z pewnością docenią to, co smaczne i jednocześnie dobre dla organizmu.
A może warto odpuścić?...
Karp – istota czująca, zwierzę. W oczach wielu, potrawa wigilijna. Rezygnacja z zakupu tej ryby jest niewątpliwym wyrazem ogromnego szacunku oraz wielkiego serca dla słabszych i bezbronnych. Widok karpi miotających się bezwładnie w plastikowych torbach jest jednym z najczęstszych, a zarazem najsmutniejszych w okresie przedświątecznym. Pojawia się pytanie, czy warto. Czy tradycja nie idzie o krok za daleko?... Nawet jeśli na co dzień spożywasz mięso, być może warto odpuścić sobie ten jeden raz w roku. To piękny gest pełen miłości, a przecież właśnie ona w sposób szczególny króluje w naszych sercach na chwilę przed Bożym Narodzeniem.
Bez jaj!
Zero, jeden, dwa, trzy. Czasem cyferki liczone na dziecięcych palcach, innym razem symbole niosące za sobą istotne informacje. Temat oznaczeń na jajkach jest w Polsce coraz bardziej popularny, a my – konsumenci – z roku na rok chętniej zwracamy uwagę na ten szczegół przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie. Świadomość Polaków rośnie. Już nie wielkość jajek i ich kolor stanowią dla nas najważniejsze kryteria. Dla wielu ponad wszystko liczy się źródło. Nawet jeśli nie masz dostępu do wiejskich jajek prosto z gospodarstwa przyjaciół, nie szkodzi. Popyt rodzi podaż, dlatego dobrą decyzją będzie zakup tych oznaczonych numerem ,,0” (ekologicznych) lub ,,1” (wolnowybiegowych). Jajka oznaczone numerem ,,3” (klatkowe) lub ,,2” (ściółkowe) pochodzą od kur o bardzo niskim standardzie życia. Z szacunku do tych zwierząt lub choćby zarabianych przez siebie pieniędzy, warto płacić tym, którzy dobrze traktują swoje źródło przychodów.
Wystarczy niewiele
Zastosowanie się do wymienionych powyżej zasad sprawi, że święta staną się jeszcze bardziej magiczne. Zyskają na jakości i, co więcej, będą okazją do niesienia pomocy tym, którzy nie mają własnego głosu, zwierzętom. Dobro mnoży się wówczas, gdy się nim dzielimy – warto to robić.
Supermarket w okresie przedświątecznym przypomina pole bitwy pełne zwartych i gotowych do boju żołnierzy. Klienci, czasem instynktownie, a nieraz zupełnie świadomie, prowadzą między sobą walkę o najlepsze zdobycze. Promocje, rabaty oraz przyciągające wzrok hasła reklamowe zabiegają o ich uwagę i, co ciekawe, zwykle wygrywają. W gorączce przedświątecznych zakupów często zapominają jednak, by zadać sobie podstawowe pytanie - ,,Czy jest mi to potrzebne?”. Aby uniknąć rozgoryczenia po wglądzie na konto bankowe krótko po skończeniu zakupowego szaleństwa, warto być czujnym i ostrożnym już zawczasu. Być może opaska z uszami renifera i oświetlenie LED w kształcie Świętego Mikołaja nie są konieczne do tego, by uczynić święta wyjątkowymi (nawet jeśli zostały przecenione o 50%).
Nie ilość, lecz jakość
Produktami, których zdecydowanie lepiej nie wkładać do zakupowego kosza, są gotowce i wyroby bardzo niskiej jakości. Masy makowe bez grama naturalnego miodu, margaryna pełna sztucznych barwników, konserwantów i utwardzonych tłuszczów roślinnych czy barszcz w proszku to tylko kilka przykładów. Być może ułatwią one przedświąteczne przygotowania, ale poza tym nie przyniosą żadnych innych korzyści. Co gorsze, mogą wręcz zaszkodzić. Warto zastanowić się nad zakupem składników z wyższej półki – prawdziwego masła, aromatycznej laski wanilii czy cukru z trzciny. Nabycie lepszych jakościowo produktów być może wiąże się z większymi wydatkami, ale…czasem mniej znaczy lepiej. Jeśli nie chcesz przekroczyć ustalonego przez siebie limitu pieniężnego, pomyśl o przygotowaniu mniejszej ilości potraw i postaw na wysoką jakość. Bliscy z pewnością docenią to, co smaczne i jednocześnie dobre dla organizmu.
A może warto odpuścić?...
Karp – istota czująca, zwierzę. W oczach wielu, potrawa wigilijna. Rezygnacja z zakupu tej ryby jest niewątpliwym wyrazem ogromnego szacunku oraz wielkiego serca dla słabszych i bezbronnych. Widok karpi miotających się bezwładnie w plastikowych torbach jest jednym z najczęstszych, a zarazem najsmutniejszych w okresie przedświątecznym. Pojawia się pytanie, czy warto. Czy tradycja nie idzie o krok za daleko?... Nawet jeśli na co dzień spożywasz mięso, być może warto odpuścić sobie ten jeden raz w roku. To piękny gest pełen miłości, a przecież właśnie ona w sposób szczególny króluje w naszych sercach na chwilę przed Bożym Narodzeniem.
Bez jaj!
Zero, jeden, dwa, trzy. Czasem cyferki liczone na dziecięcych palcach, innym razem symbole niosące za sobą istotne informacje. Temat oznaczeń na jajkach jest w Polsce coraz bardziej popularny, a my – konsumenci – z roku na rok chętniej zwracamy uwagę na ten szczegół przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie. Świadomość Polaków rośnie. Już nie wielkość jajek i ich kolor stanowią dla nas najważniejsze kryteria. Dla wielu ponad wszystko liczy się źródło. Nawet jeśli nie masz dostępu do wiejskich jajek prosto z gospodarstwa przyjaciół, nie szkodzi. Popyt rodzi podaż, dlatego dobrą decyzją będzie zakup tych oznaczonych numerem ,,0” (ekologicznych) lub ,,1” (wolnowybiegowych). Jajka oznaczone numerem ,,3” (klatkowe) lub ,,2” (ściółkowe) pochodzą od kur o bardzo niskim standardzie życia. Z szacunku do tych zwierząt lub choćby zarabianych przez siebie pieniędzy, warto płacić tym, którzy dobrze traktują swoje źródło przychodów.
Wystarczy niewiele
Zastosowanie się do wymienionych powyżej zasad sprawi, że święta staną się jeszcze bardziej magiczne. Zyskają na jakości i, co więcej, będą okazją do niesienia pomocy tym, którzy nie mają własnego głosu, zwierzętom. Dobro mnoży się wówczas, gdy się nim dzielimy – warto to robić.
PRZECZYTAJ JESZCZE
